sobota, 22 marca 2014

Rozdział IX ;********

                                    James Arthur - Get Down ♥  

                       Czas płynie dalej w końcu muszę się spotkać z Joną i jego żoną. Poszłam z Neymarem na spacer. Po drodze spotkaliśmy Jonathana i jego żonę.

- O nie.! - krzyknęłam do Neya.
- Co.?
- Nie widzisz tam na wprost.
- Widzę właśnie idzie Jona z żoną.
- No właśnie.!
- No co.? Im wcześniej tym lepiej.
- Może i tak, może nie. Ja jeszcze nie jestem gotowa na spotkanie z nimi.
- Okej,rozumiem. To chodź tutaj w tą uliczkę i pójdziemy na Camp Nou na trening. Tam będziesz bezpieczna (; Okej?
- Z miłą chęcią.
* poszliśmy na trening po którym od razu był mecz.*
- Domi może zapiszesz się do naszego klubu w piłke nożną kobiet?
- Szczerze. Grałam w nożną ale potem musiałam zrezygnować. Muszę się zastanowić. A wgl. z kąd ten pomysł?
- Nasz trener na to wpadł. A więc zgadzasz się?
- Pewnie, że tak. Gra w piłkę nożną sprawia mi przyjemność.
- Okej. Powiem trenerowi ;).
- Cieszę się mam nadzieję, że się zgodzi.
- Pewnie, że tak.
* chwilę później wraca Neymar po rozmowie z trenerem. *
- Skarbie trener przyjął Cię do drużyny.
- Ojejku naprawdę?
- Tak naprawdę. Dzisiaj o 18 trening ;).
- Oki to będę na Camp Nou o 18 :) Przyjdziesz ze mną? ;3
- Oczywiście, że z tobą przyjdę, odparł Ney.
- Dziękuję, teraz się skup na meczu.
- Oki.
Usiadłam w sektorze vip i czekałam na mecz. Nagle niespodziewanie ktoś mnie woła. Była to moja przyjaciółka z Madrytu. Bardzo się ucieszyłam, bo dawno się nie widziałyśmy.
- O heej.
- Heej co ty tu robisz? ;)
- Przyjechałam na mecz.
- Wiem, wiedzę właśnie. A co cię do tego skłoniło?
- No wiesz. Stęskniłam się za toba i chłopakami.
- Jejku. Może pójdziesz ze mną na kawe?
- Chętnie bym poszła ale muszę wracać do Madrytu.
- Szkoda. Eh innym razem.
- No innym razem.
* po meczu.*
Tak sobie myślałam czy iść koło szatni do trenera czy nie. W końcu poszłam. Nie była to za dobra decyzja, ale raz się żyje. Rozmawiam z trenerem a tu nagle Jona przerywa naszą rozmowę. Booże nie widzisz, że rozmawiam z trenerem? Widze ale ja tez chce z nim pogadać. Trudno weź poczekaj ja skończe to porozmawiasz sobie. No dobra niech Ci już będzie. Dziękuję łaski bez. O idzie Ney. Skończyłam rozmawiać z trenerem. Prosze Cię teraz możesz już porozmawiać z trenerem. Ney on nie ma kultury osobistej zero. Co sie stało? Rozmawiałam z trenerem a tu bang. Przerywa naszą rozmowe. Nie przejmuj sie nim :). Oki. idziemy? Pewnie.
- Ney idziemy do domu?
- Pewnie, chodź.
* godzinke później w domu.*
Ney ja muszę się po mału zbierać na trening na Camp Nou. Wiem, wiem. Pierw coś zjedz potem Cię zawiozę. Tak bardzo koochany. Dziękuję za wszystko co dla mnie robisz. * pocałowałam go. * Eh no to co jedziemy? Pewnie, że tak. Poczekaj zostawie Cristianowi kartke na stole, że jestem na treningu. Okej. Chwile póżniej byliśmy już na treningu. Ja lece się przebrać papa :*. Okej idź ja poczekam na trybunach i porozmawiam z trenerem. Przywitałam się z dziewczynami. Już od razu było widać, że będziemy się dobrze dogadywać. No i tak było na treningu od razu postanowiliśmy kto będzie kapitanem. Dziewczyny powiedziały, że ja mam zostać kapitanem drużyny, a trener się zgodził. A więc tak się stało zostałam kapitanem drużyny a Patrycja została zastępcą. Dziewczyny dziękuję za trening, teraz musimy się skupić, żeby wygrać mecz. Tak jest kapitanie.! Do jutra dziewczyny. po treningu zatrzymał mnie na chwile trener. Świetnie grasz, myślę, że jesteś naszą najlepszą piłkarką z całej drużyny. Dziękuję ale nie tylko ja, dziewczyny też są dobre. Teraz nie ma na to czasu. Musimy się skupić aby wygrać mecz. Cieszę się, że skupiacie się na meczu. Tak ja też. Przepraszam muszę już iść do Neymara. Okej nie będę Cię zatrzymywał. Cieszę się, że mogę grać u pana w drużynie. Nie zawiodę pana panie trenerze.
- Hej kochanie jak było na treningu?
- Świetnie, dobrze się dogadujemy z dziewczynami.
- To dobrze. Kto jest kapitanem?
- Em no ten tego. Ja :).
- Naprawdę?
- Nie na niby wiesz tak, tak naprawdę. Jutro będę dłużej na treningu bo za dwa dni ważny mecz.
- Okej rozumiem. Cieszę się, że jesteś kapitanem.
- Ja też się cieszę ale teraz nie mogę ich zawieść. Obiecałam coś trenerowi.
- Na pewno ich nie zawiedziesz.
- No nie zawiodę.!
- Nie musisz na mnie krzyczeć.
- Przepraszam, jestem zmęczona położę się spać.
- Okej.
* 2 dni później.*
- Neymar wstawaj.
- Co sie dzieje?
- Czemu mnie nie obudziłeś?
- A co sie dzieje?
- Dzisiaj mecz, nie pamiętasz?
- Oczywiście, że pamiętam. Masz być dopiero za dwie godziny spokojnie. To wstań ja zejdę zrobię śniadanie. Ubierzemy się i Cię zawiozę, okej?
- Hmm no okej.
- Misiek już spokojnie.
- Okej, cieszę się, że mnie wspierasz ♥.
- A ja się cieszę, że mogę Cię mieć tu przy sobie.
* po śniadaniu, ubrani idziemy do samochodu.*
- No to jedziemy.
- No jedziemy, jedziemy tak strasznie się boję.
- Czego się boisz?
- W tamtej drużynie z którą gramy czyli z Atletico gra żona Jony.
- Uuu to kiepsko.
- No właśnie. Będzie mnie ciągle faulować.
- Uuu to kiepsko.
- No właśnie ja nie bede się poddawała. Tak jak to trener twierdzi dzięki mnie mamy dobrą, silną drużynę.
- Widziałem kawałek treningu naprawdę świetnie gracie.
- Dziękuję, to tak jak wy.
- Nie porównuj nas do siebie.
- Okej jak chcesz.
* Mecz *
Dominika da Silva Santos nie podnosi się z boiska czyżby kontuzja? Chwila nie może się podnieść z murawy o własnych siłach. Pomogli jej wstać. Wstała z ogromnym bólem. Czyżby to było planowane? Tak, było planowane przez jedną z zawodniczek Atletico. Podał nam informacje w ostatniej chwili trener Atletico Madryt. Od razu została zdjęta z boiska i ukarana. Nic poważnego  na szczęście się nie stało Dominice i może wrócić dalej na boisko. Pierwsza połowa za nami Barca Girls prowadzi 5-0 z Atletico Madryt. Ten mecz jest bardzo ważny dla Barcy, ponieważ już nie długo zagrają El Clasico z Realem Madryt. * 45 minut później* Tak, tak, tak! Barcelona wygrywa z Atletico 7-0. Strzelcami byli : Patrycja x2, Dominika x4, Martyna x1. Gratulujemy.
- Neyy <3.
- Domi, świetny mecz.
- Dziękuję. Tak bardzo się cieszę, że ta no ta wiesz kto nic mi nie zrobiła.
- Ja też się cieszę. Chyba już czas z nimi porozmawiać.
- Nie, nie teraz. Ona jest wściekła bo została zawieszona do końca sezonu. Lepiej nie.
- Ojć nie wiedziałem to aż tak zła decyzja, żeby do nich iść.
- No właśnie. Lepiej jedźmy do domu, okej?
- Oki. Potem mam dla ciebie niespodziankę. :)
- Jejku kolejna? Dziękuję. * pocałowałam i podziękowałam.*
- Tak, kolejna. Okej teraz nie mam czasu na rozmowy. Porozmawiamy w domu.
- Oki.
- Zamknij oczy, proszę. Poprowadzę Cię.
- Hahahah. Okej już zamykam. * zamknęłam oczy.*
Wchodzimy do domu a tu nagle wszyscy krzyczą. Niespodzianka.! Teraz już możesz otworzyć oczy. O jejku jak dawno was nie widziałam, dziękuję, że jesteście. Ney chodź ze mną na górę, na chwilę proszę. Okej to my idziemy na górę zaraz wracamy.
-----------------------------------------------------------------
No to chyba na tyle :) Przepraszam, że tak długo. Wiem, że nie jest za długi no ale cóż. Raz się żyje :D. Pozostawiam  go wam waszej ocenie :) A więc czytasz - komentujesz :) Każdy komentarz motywuje do dalszej pracy ♥ . 

sobota, 8 marca 2014

Rozdział VIII ;*********

                                           Patryk Kumór- Zamach ♥  ' Nic nie dzieje się bez przyczyny. '
                                           W samolocie rozmyślałam jak to będzie w nowym związku czy znowu mnie oszuka tak samo jak Jona. Nie byłam pewna. Zostawiłam już te myśli w spokoju,zasnęłam słuchając muzyki. Cristian zdjął mi słuchawki i wyłączył muzykę.
-Po godzinie obudził mnie Cristian bo zadzwonił Ney i mieliśmy za 20 minut wylądować.
-Co się dzieje czemu mnie budzisz. ?
-Niedługo wylądujemy.
-Aa okej.
- Tylko dla tego mnie obudziłeś. ?
- Nie jest jeszcze coś. No mów.
- Obiecujesz, że nie zranisz Neya.?
- Obiecuję. No to dobranoc ;3.
- Teraz już nie usnę :D.
 * 10 minut później. *
- Eh boję się reakcji Neymara na przylot xD.
- My sami się boimy xD.
- Proszę zapiąć pasy zaraz lądujemy.
- O matyldoo.
- Okej raz się żyje.
* Wylądowaliśmy. *
- Po chwili. Domii.!
- Wykrzyczał Neymar. Przytuliliśmy się.
- Jak słodko odparł Cristian i Vika.
- Nie słodźcie już, no. Idziemy.?
- Spytałam po chwili. Pewnie, że tak. Odparli wszyscy.
- Domi jedziemy do mnie czy do Jony po twoje rzeczy.?
- Jedźmy do Ciebie. - odparłam.
- Ale jak to.? Spytał Ney.
-Normalnie. Większość rzeczy mam przy sobie ;).
- Okej, jak chcesz.
- No to jedziemy,
- Cristian pierw odwieziemy was do domu potem pojedziemy do siebie. Okej.? Spytałam.
- Po chwili milczenia. Pewnie miejcie ten czas dla siebie.
- No. Cristian jestem umówiona z Joną na 16:30 będziesz.?
- Obiecałem Ci a więc będę. ;))
- No mam nadzieję :D.
- Nie musisz :D. Jak coś obiecuję to dotrzymuję obietnicy.
- Proszę Cię nie mów Neymarowi, że się tnę.
- Nic nie będę mówił prędzej czy później sam to zauważy.
- Wiem i wtedy mu to wyjaśnię.
- Rób co chcesz.
- Okej.
- Co wy tam tak szeptacie.? Spytał Neymar,
- Nie nic :D.
- Coś się stało.?
- Nie, co miało się stać.?
- Nie wiem.
- Jesteśmy.
- Ney ja pójdę na chwilę z Viką i Cristianem się pożegnać, okej.?
- Okej tylko nie za długo, mam plany na dzisiaj.
-  Oki.
* Wyszłam z Cristianem i Victorią *
- No dobra to ja się już pożegnam.
- Okej tylko nie zabij tan Neya xd.
- Co? hahahahah nie zabije xd.
- To dobrze, leć już do niego no.
- Papa.
- Jestem już.
-Widzę, no mam plany na dzisiaj.
-Hmm. Plany.? Możesz mi powiedzieć.?
-Nie mogę to niespodzianka- odparł Ney.
- Okej, jak chcesz. 
- Jedziemy.?
- Pewnie, ale pamiętaj , że na 16 do Jony po moje rzeczy...
- Pamiętam.
- To dobrze.
- Jesteśmy.
- Widzę właśnie. Otwórz bagażnik wezmę walizkę.
- Nie idź do domu ja ją wezmę.
- Okej.
- Robi się 16 a Cristiana jeszcze nie ma.
- Na pewno zaraz będzie :)
- Jesteś.
- Oczywiście jak coś obiecuje to dotrzymuje obietnicy.
- Gotowa na spotkanie z nim.?
- Nie. Ja zostanę w samochodzie wy idźcie.
- Okej, no to jedziemy.
* chłopacy poszli do Jony po moje rzeczy. Po 15 minutach wracają.*
- Kochanie Jona chce z tobą rozmawiać. Nie teraz nie mam siły. Jedźmy do domu. Wspomnienia wracają. * płacz. *
- Ojej nie płacz. - przytulił mnie Neymar.
- Jedźmy już. Odwieźmy mojego brata do domu, zmęczył się :)
- Jasne, że go odwieziemy.
- Cieszę się.
- No to jesteśmy- odparł Neymar.
- Pożegnałam się z bratem. Do jutra Cris.
- Do jutra siostrzyczko.
* Jesteśmy w domu. Zrobił się wieczór. *
- Neymar co tutaj tak ładnie i tajemniczo.?
- Nie wiesz co dzisiaj jest.?
- Aa już wiem, przepraszam :).
- No nie musisz.
- Idź do sypialni tam jest niespodzianka.
- To dla mnie.?
- Tak, a dla kogo innego.?
- Ojejku dziękuję Ci ale ja nie mogę :(.
- Jak to.? Masz coś do ukrycia.?!
- Nie.
- No właśnie. przebierz się w to ci kupiłem.
- Teraz.?
- No a kiedy mam plany na wieczór.
- MM zapowiada się ciekawie. Zaraz wrócę.
- Okej, poczekam.
- Jejku Neymar jak ty ślicznie wyglądasz ty też.
- Dziękuję.
- Co ty masz na rękach.?!
- Nie ważne :)
- Ważne. Powiedz.
- Okej. No to są rany po Jonathanie. Zaczęłam się ciąć gdy się dowiedziałam, że ma narzeczoną. Po tak miłym spędzonym dniu z nim. Ech szkoda słów.
- Kotek obiecaj mi, że nie będziesz się już cięła.
- Obiecuję. * Przytulił i pocałował. *
- Złapał mnie za rękę i poszliśmy do łazienki a tak kolejna niespodzianka dla dwojga. Ojejku dziękuję Ci.! * pocałowałam go i przytuliłam. *
- To jak wchodzimy.?
- Jeszcze się mnie pytasz, pewnie, że tak.
* Po godzinie relaksu. *
- Teraz czas na komedię romantyczną.
- Ojejku kocham je.
- Wiedziałem <3.!
- od kogo.?
- Od twojego braciszka głupku mój.
- Ach ten Cristian :D.
- Jesteśmy już na dole a tam znajdowało się w wazonie bukiet moich ulubionych kwiatów róż.
- Dziękuję Ci kolejna miła niespodzianka. Kocham róże.
- To dla mnie czysta przyjemność.
- Usiedliśmy na kanapie Ney mnie objął i zaczęliśmy oglądać komedię romantyczną.
- Wybrałeś moją ulubioną komedię romantyczną, dziękuję.! ( Pocałowałam go. )
- Nie ma za co.
- Po zakończeniu komedii mam dalsze plany.
- Czekam z niecierpliwością.
- Wiesz co kotek znamy się już tak długo ale nie sądziłem, że będziemy razem. Jednak marzenia się spełniają.
- Ja też nie sądziłam. Cieszę się, że jesteśmy razem. Jestem szczęśliwa, że z tobą jestem :).
- Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
- Było romantycznie.
- Wiesz co.?
- Nie wiem, mów.
- Chciałabym mieć więcej takich dni jak dzisiejszy.
- Zapamiętam to w serduszku na pewno będzie więcej.
- Chodźmy spać już starczy na dzisiaj.
- Też tak myślę, jutro też mam plany.
- Dobranoc.
- Dobranoc kotek. :)
* Następny dzień. *
- Obudziłam się a Neymara przy mnie nie było. Ubrałam się i zeszłam na dół. Na dole był Neymar z romantycznym  śniadaniem.
- To wszystko dla mnie.?
- Oczywiście, że tak. - odparł.
- Dziękuję no to smacznego.
- Smacznego ;).
- Po śniadaniu pójdziemy się przejść okej.?
- Pewnie, że tak.
- Okej.
- Lubię takie spacery, wiesz.? :D
- Wiem, właśnie :D.
- Mhm... :)
- Poszliśmy na spacer...
--------------------------------------------------------

Nie wiem czy wam się spodoba :( Ale okej :D. W końcu mam ;3 Jak wyszło.? Jak flaki z olejem. Hahah ;3. Pozostawiam go waszej opinii :). Czekam na komentarze ;3. Rozdział dedykuję mojej kochanej Domi <3. Jeśli będzie wam lepiej się czytać to włączcie muzykę podaną w linku. :) Jest to Zamach Patryka Kumóra ♥